8/08/2020

#2 Ulubione komiksy

#2 Ulubione komiksy
The Girl Downstairs


Joon zaczyna studia i przenosi się do nowego mieszkania. Nie spodziewa się, że piętro niżej okupuje była k-popowa idolka Duna. 

Dwie rzeczy zaskakują mnie w tym komiksie. Po pierwsze, atmosfera. Historia nie jest oryginalna, ale styl autora, tajemniczość bohaterów i suspens w każdym rozdziale sprawiają, że jest świeża. Po drugie, jest to jeden z niewielu komiksów, w którym miłosnymi zdobywcami są kobiety i to w dodatku aż trzy (przynajmniej na razie). TGD to również trochę taki erotyk, ale bez nagości, w którym każde spojrzenie coś znaczy. Jestem bardzo ciekawa z kim skończy główny bohater.

Spirit Fingers
Amy Song jest nastolatką, której brakuje pewności siebie i nie wie, co chciałaby robić w życiu. Wszystko się zmienia, gdy dołącza do najbardziej hipsterskiego klubu artystycznego pełnego szalonych osobowości. Amy odkrywa swoje prawdziwe kolory. 

Jest to przede wszystkim ciepła i uniwersalna historia o przyjaźni pozornie nie pasujących do siebie ludzi z nutką romansu. Postaci mają unikatowe osobowości i, co ciekawe, są w różnym przedziale wiekowym (niektórzy pod 40stkę), więc nie da się określić komiksu jako szkolny. Fabuła jest dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, co nie zdarza się wcale tak często (pod tym względem mogę ją porównać do poziomu komiksu My Dear Cold-Blooded King, który opiszę w dalszej części posta). Warto byłoby kupić wersję papierową, gdyby taka istniała. 

Żałuję jednego, że nie wiedziałam o tym komiksie, gdy sama miałam 18 lat i podobne problemy co Amy. Może odnazałabym siebie szybciej niż to się stało w rzeczywistości :) 

Purple Hyacinth
Lauren potrafi wykrywać kłamstwa w słowach innych, co czyni ją jedną z najlepszych policjantek w Ardhalis. W sekrecie przed innymi, szuka rozwiązania kryminalnej sprawy sprzed lat. Wkrótce łączy swe siły z owianym złą sławą skrytobójcą zwanym Fioletowym Hiacyntem.

Poza oczywistościami, jak świetna fabuła i postaci, jestem pod wrażeniem zastosowania światła i ciemności w komiksie. Większość scen dzieje się w nocy, a ona ma więcej odcieni niż ktokolwiek by się spodziewał. 

Zupełnie tak, jak motywacje bohaterów. Nic tutaj nie jest czarno-białe. Wprawdzie niejasności się rozwiewają, lecz wciąż ciężko jest powiedzieć, jak ta historia się ostatecznie zakończy. 

Duży plus za klimat jak z Assassin's Creed Syndicate oraz za kolejnego, ładnego chłopaczka z doskonałą fryzurą.
My Dear Cold-Blooded King
Kihara Mei jest kupcem w stolicy. Pewnego dnia ratuje księcia z rąk zabójców, co zwraca uwagę samego Króla Krwi - straszliwego władcę, o którego okrucieństwie krążą legendy.

Nie czytam zazwyczaj historycznych komiksów, ale ten ujął mnie szczególnie sposobem poprowadzenia fabuły i chemii między postaciami. Nie ma tu miejsca na wątki lub bohaterów, którzy niczego nie wnoszą. Wszystko układa się w logiczną całość, co sprawia, że jest to jedna z najbardziej satysfakcjonujących historii, jakie czytałam. Czekam aż zakończy się drugi sezon, żeby połknąć cały w jeden dzień :)

Midnight Poppy Land
Poppy - edytor w wydawnictwie - poznaje ochroniarza jednego z mafijnych bossów i zostaje wciągnięta w intrygę, która sięga najgłębszych zakamarków światka przestępczego w mieście. 

Opis komiksu brzmi całkiem poważnie, ale nie dajcie się zwieść, jest tu mnóstwo humoru i słodyczy. Poppy to typowa "cinnamon roll", ale z własnym zdaniem, pan ochroniarz ma zadatki na tsundere. 

Podoba mi się sposób w jaki związek tych dwojga powoli ewoluuje i przeobraża w coś poważniejszego (dużo chemii) i tylko obawiam się niebezpieczeństw, które czyhają na Poppy w świecie jej (przyszłego) chłopaka. 

Lubię mafijne historie w stylu Ojca Chrzestnego, czy mangi View Finder i MPL zajmuje wysokie miejsce w moim rankingu.