9/18/2021

#5 Ulubione dramy

#5 Ulubione dramy

Szóstą część Ulubionych dram zaczęłam pisać wiele miesięcy temu, ale wcale mi nie szło. Wraz z upływem czasu kilka tytułów przestało mi się podobać, więc zrobię o nich osobny post. Tymczasem tutaj przedstawiam tylko te, co do których nie miałam żadnych wątpliwości, że powinny się tu znaleźć.

Weightlifting Fairy Kim Bok Joo


Kim Bok Joo zawodowo trenuje podnoszenie ciężarów, by w przyszłości zostać mistrzynią świata. Poukładane życie Bok Joo komplikuje się, gdy na horyzoncie pojawia się szansa na miłość.

Za oglądanie dramy zabrałam się kilka lat po premierze, bo wydawało mi się, że nie jest warta uwagi przez jej tematykę, ale o dziwo jest o wiele lepsza niż możnaby się było spodziewać. 

Rdzeniem WF jest romans między Bok Joo  i Joon Hyungiem, który jest naprawdę uroczy i w dodatku ładnie napisany. Nasza heroina nie jest panienką w potrzebie, ani denerwującym dziewczęciem o żenującym poczuciu humoru. To bohaterka z wyraźnym celem do osiągnięcia, która w razie potrzeby potrafi się postawić. Jednak siła fizyczna i psychiczna niewiele jej pomagają, gdy w grę wchodzi pierwsza miłość. Konflikt na linii - uprawianie "męskiego" sportu a bycie dziewczyną - jest ciekawe i adekwatne do naszych czasów.

Niemniej interesujące są też losy postaci drugoplanowych (np. bulimia u jednej z bohaterek). Na koniec każda ważniejsza persona rozwija się i dorasta, chociaż nie wszystkie historie kończą się 100% pozytywnie. 

Drama jest raczej jedną z tych powolnych, w których niewiele się dzieje, ale mają dobry scenariusz i grę aktorską, przez co ogląda się je z przyjemnością. 

Jeden wątek jednak pozostawił po sobie gorzki posmak. Relacja Bok Joo z jej ojcem była bardzo emocjonalna i rozumiem, że jej ojciec martwił się o nią za dwoje, ponieważ sam ją wychowywał, mimo wszystko mógłby przestać się na niej wyładowywać. Przez takie zachowanie, przestałam traktować go jako postać pozytywną. 

PS Na uwagę zasługuje tu przemiana Lee Sung Kyung, która gra Bok Joo. Jestem pod wrażeniem jej kreacji, bo nie dawałam jej żadnych szans po zbyt groteskowym jak na mój gust występie w Cheese in the Trap. 

True Beauty
 

Joo Gyeong nie ma łatwego życia w gimnazjum. Po pierwsze nie jest "urodziwa", a po drugie ma "dziwne", nieakceptowane przez innych zainteresowania. 
Pod wpływem pewnego incydentu, dziewczyna postanawia nauczyć się sztuki makijażu, by stać się ładna i mieć łatwiejszy start w liceum. O dziwo efekt przerasta jej oczekiwania, ale przemiana powoduje też problemy.  

Myślę, że sporo osób podeszło do tej dramy dość sceptycznie. Komiks, na którym oparto serialową historię, zaczął się z przytupem i zyskał międzynarodowy rozgłos, ale niestety od dłuższego już czasu widać, że autorce brakuje na niego pomysłów. Fabuła przeciągnięta jest do granic możliwości, główna bohaterka po niemal 140 odcinkach stoi w miejscu, a nawet się cofa, ważne zdawałoby się postaci nagle znikają, by już nigdy nie wrócić - to tylko niektóre z wielu grzechów, które zarzuca się True Beauty. 

Też się martwiłam, że twórcy nie dadzą rady zrobić dobrej dramy z niemal nieistniejącej fabuły. Nie mogłam się bardziej mylić...

Serial jest wspaniały, jeden z najlepszych w swojej konwencji. Ma odpowiedni humor, świetną ścieżkę dźwiękową, wzruszające momenty, fajne aktorstwo, zwłaszcza ze strony Moon Ga Young, która gra Joo Gyung. Cha Eun Woo, którego lubię już od jakiegoś czasu, dał radę i rola Lee Su Ho jest najlepiej odegrana w jego karierze, Hwang In Yeop, czyli Han Seo Jun złamał wiele serc w ciągu tych 16 odcinków. Czuję, że rośnie nam kolejna gwiazda Hallyu na miarę Lee Mięcho. 

Tym, co sprawia, że dramę tak dobrze się ogląda, jest cała plejada postaci pobocznych z własnymi historiami do opowiedzenia. Na uwagę zasługuje zwłaszcza rodzeństwo Joo Gyung. 

Rzadko zdarza się, żeby obraz filmowy znacznie przerósł ten pisany. Twórcy zawarli w True Beauty wszystko to, czego zabrakło w komiksie, a więc spójniejszą fabułę i lepiej nakreślone postaci, których motywacje mają więcej głębi. 

Jedyne do czego można się przyczepić to dwa ostatnie odcinki. Wątek, który był prawdopodobnie najważniejszym zwrotem akcji w całym komiksie, został niejako pozbawiony znaczenia i maksymalnie skrócony. Wyszło dziwnie i trochę byle jak. Może byłoby lepiej, gdyby dodano kilka odcinków więcej i wątek dałoby się przeciągnąć i całość zamknąć w bardziej elegancki sposób, ale dostaliśmy to, co dostaliśmy i nie było aż tak źle. Chętnie obejrzę dramę jeszcze raz.

It's Okay to Not Be Okay


Historia opiekuna chorych w szpitalu psychiatrycznym - Moon Gang Tae, który dodatkowo zajmuje się autystycznym bratem oraz Ko Moon Young - sławną autorką książek dla dzieci, która cierpi na aspołeczne zaburzenie osobowości. Oboje próbują przezwyciężyć traumy z przeszłości i uczą się co to znaczy miłość. 

To jedna z najważniejszych dram czasów zarazy - przynajmniej dla mnie. Takiego oczyszczenia jakiego doświadczyłam po jej obejrzeniu nie miałam nigdy i pewnie dlatego nie potrafię o niej pisać. 

Doceniam aktorów, wątek chorób mentalnych, kryminalny, czy literacki, oraz to, że drama była dobra od początku do końca.. 

Ten tytuł oferuję każdemu, kto chce zobaczyć obraz o zarówno mocnym, jak i ciepłym przekazie, który pozostanie w pamięci na długo.  


Run On


Ki Sun Gyeom jest sprinterem w drużynie narodowej, a Oh Mi Joo tłumaczy napisy do filmów. Przypadek lub przeznaczenie przybliża tych dwoje tak różnych ludzi do siebie i sprawia, że niespodziewanie zaczynają się lubić. 

To drama z rodzaju tych, które określa się jako "okruchy życia". Nie ma tu wielkich dramatów, amnezji i zmartwychwstań, ale przyciąga uwagę głębszym spojrzeniem na przedstawione postaci i relacje między nimi. 

Opowiada o samotności, braku pewności siebie, budowaniu miłości do samego siebie, wyborach tego co łatwe, a tego co etyczne, o tym, jak społeczeństwo traktuje niezamężne kobiety w Korei Południowej etc. Poza tym wprowadza kilka zaskakujących dla koreańskiego kina elementów, również edukacyjnych: koleżanka głównej bohaterki jest osobą aseksualną, Sun Gyeom, mimo statusu celebryty i bogacza, jest niezwykle taktowny i traktuje innych z szacunkiem, drugoplanowa postać nosi przy sobie wielorazowy kubek na kawę. Niezmiennie doceniam tego typu wątki. 

Świetna drama, chociaż można się zmęczyć przy jej oglądaniu. Jest powolna, nie podaje informacji na tacy i jest nastawiona na dialogi, więc trzeba się mocno skupić, żeby nie uronić istotnych faktów.