10/12/2016

#2 Ulubione dramy

Od jakiegoś czasu ogromną przyjemność sprawia mi oglądanie dram, które skupiają się na młodych dorosłych, pracujących w biurach. Taki gatunek nazywa się office drama, czyli drama biurowa. Odkryłam, że serialowi 30- i 40-latkowie też mają życie i jest ono równie emocjonujące, jak ich młodszych wersji poupychanych w liceach. Problemy stają się poważniejsze i bardziej życiowe przez co łatwiej jest mi się z nimi identyfikować. Nierzadko fabuła dotyka życia małżeńskiego, ciąży, a nawet rozwodu. Dotychczas nie obchodziło mnie, co dzieje się z parą po dramowym ślubie. Jedyne co mi przychodziło wówczas do głowy to "uff, w końcu". Teraz jest to kwestia co najmniej tak samo interesująca, jak wesele i o dziwo można ją potraktować w komiczny sposób. 

No cóż pozostaje mi tylko zachęcić Was do odejścia od konceptu szkolnego na rzecz biurowego przynajmniej na czas kilkunastu odcinków dramy.

Cunning Single Lady


Na Ae Ra uważa, że ładna buzia otwiera drogę do lepszego życia. Wkrótce spotyka przyszłego inżyniera informatyki Cha Jung Woo. Młodzi pobierają się, ale szczęśliwe małżeńskie pożycie nie trwa długo. Wielkie marzenia Ae Ra o stabilizacji i bogactwie rozbijają się z hukiem o nawarstwiające się trudności finansowe. Kobieta w końcu nie wytrzymuje i żąda rozwodu. 

Mijają 3 lata. Głównej bohaterce wciąż nie wiedzie się w życiu, nie ma stałej pracy i musi dorabiać w przypadkowych miejscach. Za to jej były mąż ma własną świetnie prosperującą firmę IT i stał się wpływowym człowiekiem. Ae Ra postanawia ponownie uwieść Jung Woo, by się na nim zemścić za zmarnowane lata.

Początek tej dramy jest bardzo dramatyczny i dołujący. Brak kasy, przygnębiające mieszkanie, zmęczenie materiału, w końcu rozwód. Nie nastraja to jakoś szczególnie do dalszego oglądania. Jednak to koreański serial komediowy, więc oczywiście później będzie już "normalnie". 

Powiem szczerze - miałam problem z wybraniem spośród tej dwójki ulubieńca, któremu kibicuję. Wydawać by się mogło, że za rozwodem zawsze staje ten jeden winny, ale tu wszystko rozkładało się na dwie osoby. Mimo, że Ae Ra na początku wygląda na tą złą, to wierzcie mi, ma ku temu powody. 
Te odcienie szarości w charakterach obu postaci są całkiem inne od tego, co zazwyczaj obserwuję w k-dramach i za to należy się temu serialowi ogromny plus. Poza tym jest zabawnie i seksownie, między główną parą mamy tony chemii - a o to przecież chodzi w komediach romantycznych. 

She Was Pretty


Kim Hye Jin w czasach szkolnych była ładną, popularną i bogatą dziewczynką. Zaprzyjaźniła się z otyłym, nieatrakcyjnym chłopcem - Ji Sung Joonem. Po tym, jak chłopak wyjechał za granicę, rodzina Hye Jin zbankrutowała, a ona sama straciła urodę w wyniku zmartwień i ciężkiej pracy. 

15 lat później Sung Joon, jako przystojny redaktor magazynu modowego wraca do Korei w interesach, ale również po to, by zobaczyć dawną przyjaciółkę. Hye Jin wstydzi się swojego wyglądu i na spotkanie z mężczyzną podstawia ładną koleżankę. Traf sprawia, że HJ i SJ wkrótce zaczynają ze sobą pracować. Czy Sung Joon rozpozna w brzydkim kaczątku łabędzia?

Drama jak dla mnie niestandardowa, gdyż bohaterka zrobiona na brzydką… rzeczywiście taka jest. Zwykle to wmawia się nam, że jakaś noona jest meh, podczas gdy my widzimy zupełnie coś innego. A tu jest odwrotnie i prawdziwie, przynajmniej dla mnie.

Najjaśniejszym punktem serialu jest Siwon z Super Junior, który skradł moje serce poczuciem humoru, wyluzowaniem, osobowością 4D i wyglądem - ciacho z niego! Jest o wiele bardziej interesujący niż główny bohater, który grał dobrze, ale jego charakter mi nie odpowiadał, momentami wyłaziło z niego niezłe chamidło.

Plus za przyjemną muzykę i możliwość obserwacji pracy w redakcji magazynu modowego. Minus za okropne ubrania przyjaciółki Hye Jin. Miała tendencję do nakładania rozchełstanych koszul, dzięki czemu wyglądała jak ofiara gwałtu…


One More Happy Ending


Drama opowiada historię czterech przyjaciółek: Han Mi Mo, Baek Da Jung, Go Dong Mi oraz Hong Ae Ran, które są byłymi członkiniami sławnego niegdyś girlsbandu Angels. Podczas, gdy Goo Seul Ah (w tej roli Dara z 2NE1) - najbardziej popularny Aniołek robi oszałamiającą karierę filmową, reszta dziewczyn próbuje odnaleźć się w prawdziwym życiu. 

Rozwiedziona Mi Mo wraz z Da Jung, której małżeństwo z bogatym mężczyzną wisi na włosku, prowadzą agencję matrymonialną, gdzie łączą w pary ludzi na podstawie wielu precyzyjnych czynników. Dong Mi pracuje jako nauczycielka w szkole podstawowej i wciąż szuka miłości, zaś Ae Ran jest twarzą sklepu internetowego i nadal wykorzystuje fakt bycia byłym Aniołkiem. 

Wkrótce Mi Mo poznaje dwóch mężczyzn - paparazzo, który jest samotnym ojcem oraz jego przyjaciela - rozwiedzionego lekarza. Ona i jej koleżanki doświadczą miłości o różnych odcieniach. 

Ta drama jest według mnie najbardziej poważna ze wszystkich, które tu dodałam. Niby humor jest na odpowiednim poziomie, a główna aktorka to cud, miód i orzeszki, ale jednak wiele tu życiowych problemów - rozbite i prawie rozbite małżeństwa, samotne rodzicielstwo, śmiertelne choroby etc. Ale taka refleksja przychodzi dopiero po obejrzeniu dramy, w trakcie się nad tym nie skupiałam. 

Najbardziej podobał mi się wątek Dong Mi - był przezabawny, a Yoo In Ah jest śliczna. Uwielbiam też aktorkę, która grała Mi Mo. Nie szaleję za to jakoś szczególnie za męskimi bohaterami, ale muszę przyznać, że wszyscy oni zagrali bardzo dobrze. 

To chyba najsłabsza według mnie drama, którą tu przedstawiam. Nie trafiła do mnie tak bardzo, jak pozostałe. Spodziewałam się chyba czegoś innego, może bardziej związanego ze wspomnianym zespołem Angels (dziewczyny nagrały nawet piosenkę), a dostałam coś dużo poważniejszego. Zobaczyć jednak można, choćby i kilka pierwszych odcinków.  

Marriage, Not Dating


Gong Gi Tae to tzw. dobra partia. Pochodzi z bogatej rodziny i jest chirurgiem plastycznym. Niestety za bardzo ceni sobie kawalerskie życie, by się ożenić, ku niezadowoleniu członków jego rodziny, a zwłaszcza surowej matki. Joo Jang Mi pracuje jako ekspedientka w luksusowym butiku i wierzy w prawdziwą miłość aż po grób. Jej wyobrażenia wkrótce rujnuje Heo Jung Min - playboy i najlepszy przyjaciel głównego bohatera. Jang Mi wpada w histerię i zaczyna zachowywać się jak typowa porzucona dziewczyna. 

Gi Tae widząc jej zachowanie, wymyśla sprytny plan, który ma raz na zawsze zakończyć serię randek w ciemno, które funduje mu rodzina. Postanawia przedstawić im dziewczynę, której nigdy nie będą w stanie zaakceptować.

Najlepsza drama ze wszystkich tu obecnych, lekka i przyjemna. Główni bohaterowie są cudowni i mają nieopatrzone jeszcze twarze. Występuje tu również dwójka idoli - Sun Hwa z Secret i Jin Woon z 2AM - i według mnie zagrali jak trzeba, chociaż ich postacie trochę mnie irytowały, zwłaszcza Sun Hwa, która była w dramie totalną psycholką. 

Wszystkich aktorów przyćmiewa jednak matka Gi Tae. Jej postać rozwija się z odcinka na odcinek i kradnie innym show. Jestem pod jej ogromnym, ogromnym wrażeniem. Jest z nią jedna scena w dramie, dla której naprawdę warto zobaczyć cały serial.  

Poza tym, po prostu musicie zobaczyć dziewczynę, której nigdy nie będą w stanie zaakceptować - kobieta "wymiata".

Fated to Love You


Kim Mi Young to bardzo miła, ale też bardzo nieasertywna osoba. Jej współpracownicy nazywają ją "karteczką samoprzylepną" i przerzucają na nią swoje najbardziej niewdzięczne obowiązki. Pewnego dnia Mi Young wygrywa od firmy luksusową wycieczkę do Makao - chińskiej Wenecji i zabiera ze sobą kolegę z pracy, który zawsze ją doceniał. W tym samym czasie do miasta zjeżdża dziedzic potężnej rodziny - Lee Gun, który pragnie oświadczyć się swojej długoletniej dziewczynie. 

W wyniku wielu zbiegów okoliczności i odurzenia narkotykowego Mi Young oraz Lee Gun śpią ze sobą. Gdy sprawa w krótkim czasie zostaje wyjaśniona i wydaje się, że to koniec wspólnych pretensji, Mi Young niespodziewanie odkrywa, że jest w ciąży…

Jestem jeszcze w trakcie oglądania tej dramy. I jak na razie wrażenia są bardzo pozytywne. Lee Gun jest tu MEGA przystojnym prawie 40-latkiem. Nigdy bym się nie posądzała o sympatię do "dziadków", a tu proszę. Mi Young gra ta sama aktorka co Mi Mo (One More Happy Ending) i jest obecnie moim numerem jeden. 

Warto zobaczyć dla przerażającego śmiechu Lee Guna i uroczego stylu ubierania się Mi Young, a przede wszystkim świeżego w koreańskich serialach wątku z dzieckiem i chodzeniem do szkoły rodzenia - zabawa jest przednia. Rywale do serc naszej pary też są interesujący i nieschematyczni (+ kolejny, starszy przystojniak). 

Zobaczymy, jak to się dalej potoczy, na razie jestem na tak, tak, tak!

PS Obejrzałam dramę do końca. Nie obyło się niestety bez kilku odcinków Wielkiego Smutku. Chociaż pierwsza połowa była znacznie lepsza od drugiej, nie jest to zły serial, cierpi tylko na typowy koreański "dramatyzm".

6 komentarzy:

  1. Poniewaz ja tez zaczynam "wyrastac" z licealnych dram Twoja sciaga bardzo mi sie przyda. "Cunning single lady" juz wczesniej odhaczylam sobie jako "do obejrzenia". Bardzo mnie ciekawi sekret glownej bohaterki. Teraz dorzuce do listy takze "She was pretty".
    Sama polecilabym "I can hear your voice" drama biurowo-prawnicza z nastolatkami w tle. I "Secret garden", ktore wprawdzie drama biurowa nie jest, ale mam do niej sentyment. To moja pierwsza k-drama obejrzana od poczatku do konca, bez przewijania. Dzieki Big Bang!
    Teraz koncze ogladac "K-pop ultimate survival". Historia zabawna i prosciutka jak konstrukcja cepa, ale odnosze wrazenie, ze autorzy tego dziela postanowili posmiac sie troche z YG Entertainment i jej szefa. Aktor grajacy prezesa "Sunny Entertainment" baaardzo go przypomina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc zapisuję sobie I can hear you voice :) O wspaniałości Secret Garden wiem i się w zupełności zgadzam, że to drama bez przewijania xd Uwielbiam dramy, które się naśmiewają z prawdziwych osób, więc też muszę to obczaić.

      A widziałaś Dramaworld? To o Amerykance (tak myślę, w każdym razie jest biała), która jest wielką fanką dram i pewnego dnia magicznie przenosi się do świata dramy, którą aktualnie ogląda. Serial trwa 10 min. (show internetowe) i nie jest dostępny na Viki (tylko jeden odcinek). Zamierzam go odnaleźć gdzieś tam w czeluściach internetu. Może Tobie też się spodoba ^^

      Usuń
  2. Dramaworld brzmi interesujaco. Poszukam sobie. Dzieki.

    OdpowiedzUsuń