11/11/2016

Running Man vs Asia Express / Agent Gwiazdy


Długo się zbierałam, żeby napisać coś o nowym programie TVN - Asia Express (AE) oraz poprzednim - Agent Gwiazdy (AG), które przypominają mi koncepcją Running Mana (RM). Obejrzałam 10 odcinków AE, cały AG oraz około 130 RM, więc pora, by podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat AE, AG oraz porównaniem ich do RM. 

Koncept

RM
Jest 7 stałych członków ekipy oraz zmieniający się co tydzień goście. Zaprasza się celebrytów, aktorów, sportowców, piosenkarzy etc. Konkurencje, jak nazwa programu wskazuje, wymagają sporej aktywności fizycznej i umysłowej, rozwiązywania zagadek, mieszczenia się w czasie, wygrywania z innymi, zdolności dostosowywania się do zmieniających się warunków, tworzenia sojuszów i ich zrywania. Przy okazji możemy zobaczyć wiele dóbr kulturowych i technologicznych Korei Południowej takich, jak muzea, zabytki, samochody etc. 

AE
Mamy tu 8 par złożonych z celebrytów - aktorów, kucharzy, projektanta mody, dziennikarki telewizyjnej, modelek. Jak nazwa wskazuje program odbywa się w Azji Południowej. Uczestnicy mają do pokonania 5000 kilometrów, począwszy od Wietnamu, przez Laos, Kambodżę, aż do Tajlandii. Co dwa odcinki odpada jedna para, a do ostatniego kraju dotrwają tylko 3 z nich. Wygrywa para, która dojedzie jako pierwsza do Bangkoku. Główną koncepcją programu jest wyścig, który odbywa się w określonym czasie, przecinany jest różnymi konkurencjami, kiedy można wygrać amulety o dużej wartości lub immunitet, który zapewnia danej parze odpoczynek i pewność, że nie odpadnie w następnej eliminacji. Koncepcją poboczną jest niezależność uczestników i minimum pomocy od realizatorów. Pary muszą same szukać transportu oraz noclegu, porozumiewać się z mieszkańcami, a na żywność dostają tylko 1 dolara dziennie na osobę. 

AG
Składa się z 14 uczestników - celebrytów - wśród których jest ukryty szpieg - tytułowy Agent. W każdym z odcinków dostają oni zadania, które wymagając sprawności fizycznej oraz intelektualnej. Współpracując razem i wygrywając poszczególne konkurencje zwiększają swoje finanse, które na końcu odbierze zwycięzca programu. Ich głównym celem jest jednak odszukanie i wyeliminowanie Agenta, który przeszkadza im zdobywać pieniądze. Każdy odcinek to zbiór nowych danych o Agencie, które należy zapamiętać i potem wskazać właściwe odpowiedzi w końcowym teście. Ten, kto nie uzyskał wszystkich ważnych informacji i odpowie źle na pytania, odpada. 

Realizacja

RM

+
Prawdopodobnie już wiecie, że jestem fanką RM od dawna. To niezwykły program pełen akcji i zadań, których w życiu bym nie wymyśliła. Realizatorzy wykorzystują w pełni potencjał swojego kraju, prowadzących oraz uczestników. Przy okazji jest to format przyjemny w odbiorze zarówno dla dziecka i dorosłego. Nikt tu nie używa niecenzuralnych słów, mimo że nierzadko konkurencja bywa ostra. Czuć tu ducha zabawy i zdrowej rywalizacji. 

-
RM ma nieco inny format od AE i AG - jest po prostu długi, jak telenowela. Obecnie ma już ponad 300 odcinków i muszę przyznać, że ciężko jest mi się skupić na akcji przez cały czas trwania programu. Mnogość ludzi i konkurencji, a także angielskie napisy i język koreański skutecznie odciągają mnie od monitora. Nie da się przyzwyczaić do gości, bo niewielu z nich pojawia się w programie ponownie. Poszczególne odcinki łączą zazwyczaj stali członkowie ekipy i ich relacje względem siebie. Podsumowując, RM jest dobry do oglądania w jesienny wieczór lub podczas posiłku, ale oczekujmy, że będziemy go oglądać odcinek po odcinku z zapartym tchem, to nie jest koreańska drama, lecz rozrywka na godzinę. Wiem, że wielu fanów znalazło sposób na RM - oglądają jedynie odcinki, w których występują ich ulubieni celebryci. To też jest jakieś wyjście. Mi się bardziej podoba 7 prowadzących, więc postanowiłam obejrzeć całość, jednak przyznaję, że to długa i mozolna droga.

AE

+
Przede wszystkim program odbywa się w części Azji, której nie znałam i podejrzewam, że większość widzów również. Nie ma tu pięknych hoteli z basenami (chyba, że dla zdobywców immunitetów), które możemy czasami zobaczyć w reklamach biur podróży. Postawiono nas w roli obserwatora prawdziwych mieszkańców jednej z uboższych części świata. Ich kultura, wartości, żywność, ubiór są całkiem inne niż nasze i przez to interesujące, przynajmniej dla mnie. Konkurencje wydają mi się czasami durne np. nauka tubylca słów polskiej piosenki albo robienie wódki ryżowej, ale zawsze mogło być gorzej. Poza tym, program jest krótki i w języku polskim, skupia się też na niewielkiej ilości bohaterów, więc ogląda się go szybko i przyjemnie. 

-
Najbardziej irytującą rzeczą dla mnie jest to, jak realizatorzy wymyślili sobie rywalizację między uczestnikami. Według mnie za mocno ją zaostrzyli np. dając tylko 2 dolary dziennie parze na żywność lub zmuszając ich do żebrania o nocleg i transport. Ludzie w tak skrajnych sytuacjach zaczynają wariować i niestety zachowywać się jak idioci. Zapewne o to chodziło stacji TVN, której pierwszym obliczem jest kontrowersja, a nie zdrowa rywalizacja. Po RM widać, że można przyciągnąć miliony widzów przed ekran, nawet z zagranicy, nie sięgając przy tym po tanią sensację. TVN stworzył (a raczej kupił) program, który nie jest zły, ma duży potencjał, ale też słabą, przaśną realizację. 

AG

+
Akcja dzieje się w RPA, czyli na południu Afryki. Jest to kolejny raj, w którym mało który widz był, co na pewno zachęca do oglądania show. W przeciwieństwie do AE nie mamy tu za wiele do czynienia z tubylcami, akcja dzieje się przede wszystkim w grupie uczestników. Najciekawszą rzeczą dla mnie jest tu aspekt psychologiczny programu i postać Agenta, który subtelnie przeszkadza pozostałym osobom. W RM dość często zdarzają się odcinki ze szpiegiem i są genialne, uważam że w AG ten wątek prezentuje naprawdę wysoki poziom. Wbrew pozorom jest to trudny dla uczestników show. Muszą posiadać doskonałą pamięć, zdolność wyłapywania nawet najmniejszych szczegółów, umiejętności miękkie, które pozwolą im zawierać sojusze i w odpowiednim momencie je zrywać. Krótko mówiąc głupi osobnik nie zagrzeje tu sobie miejsca na długo i dobrze.

-
Nie oglądałam Agenta z lat 2000-2002, ale chciałabym zobaczyć w nowej wersji zwykłych uczestników tak, jak to było wcześniej. Poza tym, nie mam większych zastrzeżeń. 

Uczestnicy

RM

+
Jak już wspominałam wcześniej, moją główną motywacją, która sprawiła, że zaczęłam oglądać RM, są stali członkowie ekipy. Uważam ich za zgraną paczkę (jaka szkoda, że Gary odszedł z show, był świetny). Ich osobowości - czy to prawdziwe, czy trochę podkoloryzowane - wyróżniają ich i w dodatku trzymają się koncepcji programu jako rodzinnego show. Uwielbiam Monday Couple, rywalizację Kookiego z Lee Kwang Soo, czy tańczącą maszynę - Yoo Jae Suka. Właściwie wszystkie relacje, które ich łączą oraz ich poszczególne cechy, które się wybijają, są dla mnie czymś specjalnym i wyjątkowym. Przez to uważam, że ciężko będzie powtórzyć sukces tego programu w innym kraju, choć z tego co wiem Chiny już od jakiegoś czasu próbują ze swoją wersją RM. 

Nie ma tu wielkich minusów. Być może czasami realizatorzy albo sami prowadzący, stwarzają sztuczne sytuacje, z których mam się śmiać, ale wcale tego nie robię. Ale wiadomo, nie wszystko będzie każdego śmieszyło. 

AE

+
Na tym programie wybiło się już kilku celebrytów, którzy pokazali swoją lepszą, ciekawszą twarz. Niejeden raz pomyślałam - oho, ten/ta jest naprawdę miłą osobą i walczy, jak mało kto. Zazwyczaj byli to ci mniej popularni ludzie, których wcześniej nie znałam.

-
Niestety, część uczestników to prawdziwy koszmar. Rzucają się sobie do gardeł, klną, oszukują w bardzo nieelegancki sposób, są zwykłymi chamami (np. przeżyłam ciężki szok, gdy do niedawna poważna dziennikarka telewizyjna, która przekazywała newsy milionom widzów, klnie jak szewc, po tym incydencie przestałam mieć zaufanie do tzw. "poważnych ludzi z mediów"). Naprawdę ciężko było również znieść niektóre komentarze na temat warunków, w których przyszło im nocować na jedną noc lub wyśmiewanie jedzenia i ludzi, którzy wyciągnęli w ich kierunku pomocną dłoń. Tragedia! AE już przed premierą wywołała sporo kontrowersji. Widzom nie spodobała się wizja celebrytów, którzy wręcz żebrzą o łóżko do spania w domach ludzi, którym często powodziło się nawet mniej niż nędznie. To trochę taka zabawa w bycie ubogim, w której niestety wykorzystano gościnność Azjatów. Poza tym, chętnie widziałabym w tym programie zwykłych ludzi tak, jak w AG. 

AG

+
Uczestnicy nie byli tu postawieni w skrajnych sytuacjach, co zaowocowało w miarę normalnym zachowaniem. Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby AG było choć trochę podobne do AE… Ale i tu nie obyło się bez cwaniaków najróżniejszej maści. Tylko, że tu takie zachowanie było jak najbardziej uzasadnione. Gracze w pewnym momencie zaczęli robić wszystko, żeby inni wzięli ich za Agenta, źle rozwiązali test i w końcu odpadli. Na końcu naprawdę ciężko było się połapać, kto jest prawdziwym szpiegiem, a kto fałszywym. Uważam, że zostało to wykonane genialnie. 

-
Mimo, że rozumiem dlaczego niektórzy uczestnicy zaczęli pogrywać z innymi, było to momentami irytujące. Ale to też kwestia mojej antypatii do wszelakiej maści manipulatorów i cwaniaków. Przypominają mi się wówczas wszystkie te obrzydliwe jednostki, które gdzieś tam w życiu spotkałam i nie są to miłe wspomnienia. 

Ocena

RM jest w jakimś sensie archetypem po prostu fajnego programu, który możesz bez zażenowania oglądać każdego dnia i pokazać go innym. Ciężko go przebić i ani AE, ani AG tego nie zrobiły, a jednak ten ostatni był chyba najbliżej ideału i polecam go obejrzeć. AE jest raczej dla ludzi mniej wrażliwych i o mocnych nerwach. Obejrzę to do końca, ale mam w sobie jakiś niesmak. To nie tak miało być. 

Ostatnie zdanie idealnie pasuje do większości programów w naszej telewizji. Czuć, że jeszcze nie znają nowego typu widza, który oczekuje jakości, a nie taniej kontrowersji. Moda na tę ostatnią już się kończy, ale TVN zdaje się o tym jeszcze nie wiedzieć. 

6 komentarzy:

  1. "Running Man" jest swietny. Ogladam od niedawna i zaczelam, oczywiscie, od odcinkow z Bangami. Ekipa prowadzaca jest rewelacyjna, polubilam wszystkich od razu, co nieczesto mi sie zdarza. Teraz przymierzam sie do obejrzenia innych odcinkow.
    "Agenta" ogladalam we wloskiej wersji chyba z 8 lat temu i bardzo lubilam ten program. Ciekawa koncepcja, emocje i niepewnosc towarzyszace uczestnikom przez caly czas... To byl naprawde dobrze zrobiony program.

    Widze, ze zabralas sie ostro do pracy nad tlumaczeniami. Powodzenia!
    BTW... jak Ci sie podoba ostatnia kolorystyczna rewolucja BB?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie słyszałaś, że Gary odchodzi - koniec Monday Couple ;(

      Już się kręci Agent Gwiazdy drugi sezon, zobaczymy jak im pójdzie. Może kiedyś uda mi się obejrzeć stare edycje.

      Dzięki :) Sporo pracy, a w kolejce czekają następne posty po polsku.

      … Tabi wygląda sekssiiiiii xddd Od razu mi się spodobał w różu <3 Daesungowi jest dobrze w granacie (to chyba jest granat), reszta ok, ale Smokowi nie pasują takie wpadające w ostrą żółć kolory - ale wiadomo - on musi spróbować tego, czego jeszcze nie miał xd

      Ogólnie uważam, że nie potrzebnie sobie farbują te włosy na kolory tęczy. Po pierwsze lepiej im w naturalnych (Smok w czarnych wygląda doroślej), a po drugie, moda na farbowanie na takie kolory chyba już się skończyła albo powoli kończy w Korei, aha i jest jeszcze trzecie - oni już nie muszą się aż tak starać wyróżnić z tłumu, bo już są sławni, ale ich obecne kolory na głowie wyglądają, jakby byli debiutantami czy coś. A jakie jest Twoje zdanie? :D

      Usuń
  2. Szkoda, ze Gary odchodzi. Polubilam go bardzo. :(

    Tabi wyglada nieziemsko w tym rozu, choc osobiscie wole go w blad wloskach, takich, jakie mial za czasow albumu "GD&TOP". Jedyne slowo jakie przychodzi mi do glowy na okreslenie koloru Dae to "atramentowy" :) i wcale mi sie nie podoba. Cale szczescie, ze Ri tym razem nic nie wykombinowal na swojej glowie. Ciemne wlosy najbardziej mu pasuja. Tae bez zmian i b. dobrze.
    W zasadzie powinnam pominac milczeniem to co ten Gad sobie na glowie"strzelil". Ten zoltozielony kolorek nie jest dla niego (chyba dla nikogo). Niechby juz ostatecznie wrocil do rozowego jezeli koniecznie musi cos w sobie zmieniac.

    Mam wrazenie, ze chca zaszalec, dopoki sa jeszcze w komplecie (zwlaszcza TOP). nie wiem, moze sie myle...
    Ogolnie zgadzam sie z Toba. Raczej nie pasuja im juz te kolorystyczne szalenstwa. I to nie tylko z racji ugruntowanej juz pozycji na K-popowej scenie, ale takze dlatego, ze 30-letni faceci z oczojebnym kolorkiem na glowie to jednak nie to. Przynajmniej dla mnie.

    Nie uwazasz, ze Tabi ostatnimi czasy poprostu chudnie w oczach? Mam wrazenie, ze za kazdym razem gdy go widze jego twarz jest szczuplejsza. Hmmm... przepracowanie czy stres... lub wszystko na raz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gary <3

      Oho widzę, że również padłaś ofiarą różowego Tabiego haha Też go lubię w tamtym blondzie, był taki bardziej realistyczny. Cieszmy się, że to nie Dae został reklamą Vibovitu xd Smok w różu i platynie wyglądał najlepiej, no i może blondzie z czasów Tonight. W ogóle lubię jego krótkie włosy z tamtego okresu.

      No trochę przesadzili, ale może to wina Smoka, który jak wiadomo musi coś w sobie zmienić radykalną metodą. Pewnie namówił do tego innych. Przecież sam nie będzie vibovitem xddd

      Tabi miał jakieś szkolenie i egzaminy do wojska ostatnio :S to pewnie dlatego. On ogólnie jest chudziutki. I jeszcze kręcił jakiś chińsko niemiecki film akcji. Z niego to zostały same mięśnie i gnaty, zero tłuszczyku.

      Usuń
  3. Podczas fanmeetingu Dae stwierdzil, ze teraz Tabi i Smok razem moga robic za sygnalizacje uliczna. :)

    Zdaje sie, ze Smok po okresie wzglednej ciszy znowu zaczyna szokowac.
    Ja teraz tylko czekam az GD zaprezentuje nam jakis nowy tatuaz, o ile gdzies mu jeszcze miejce zostalo.

    Nareszcie pojawi sie MADE. Mam nadzieje, ze dorzucili jakic bonus w nagrode za dlugie czekanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. To koniec "Running Man"... Szkoda

    OdpowiedzUsuń