9/19/2014

#1 Ulubione filmy

Koreańskie filmy są całkiem inne od dram. Jakby bardziej ambitne, realistyczne, odważne, również cięższe pod względem tematyki (tj. nie każda biedna panna ma najnowszego samsunga). Przede wszystkim są dla mnie bardziej atrakcyjne niż dramy. Niektóre z nich oglądałam więcej niż jeden raz.
Sweet Lies


Jee-ho Han od czasów szkoły, czyli około 10 lat, jest zakochana w Min-woo Kangu. Pewnego dnia topi swoje smutku w alkoholu. Następnego dnia, budząc się z olbrzymim kacem, nie zdaje sobie sprawy, że będzie to jeden z trudniejszych dni w jej życiu. Jee-ho zostaje zwolniona z pracy, a następnie uliczny złodziejaszek kradnie jej torebkę. Goniąc złoczyńcę, dziewczyna zostaje potrącona przez samochód. Jednak los nie był tak okrutny, bo okazuje się, że samochodem jechał jej ukochany, Min-woo. Jee-ho, chcąc się do niego zbliżyć, udaje, że ma amnezję... 

Kocham ten film, mimo dziwnego opisu i amnezji. To przez główną aktorkę, grającą życiową pierdołę (myślę, że przejęłam trochę jej cech TT). 

W sumie to bardzo życiowy film. Bo któż z nas nie poznał osoby, w której się zabujaliśmy, ale nic z tego nie wyszło, bo nawet jej o tym nie powiedzieliśmy? Konsekwencją jest idealizacja tego niedoszłego związku. Czasami jednak spotykamy Ją/Jego w dalszym życiu i postanawiamy sprawdzić, jakby "to było, gdyby…". Tak zrobiła nasza bohaterka. Jak na tym wyszła? Sprawdźcie sami :)

BTW Oglądałam to więcej niż raz.

Antique Bakery 


Spadkobierca rodzinnej fortuny Jin-hyuk ma pieniądze, wygląd, urok osobisty… wszystko - za wyjątkiem miłości swojego życia. W związku z tym zakłada ciastkarnię, gdzie kobiety prędzej czy później z pewnością się pojawią. Wynajmuje Sun-woo, genialnego cukiernika, swojego przyjaciela ze szkoły średniej oraz Ki-beoma byłego boksera, który, tak kocha słodycze, że sam postanowił zacząć je robić. Razem z ochroniarzem – kelnerem, Su-yeongiem, ci czterej przystojni i niezwykli młodzi ludzie wprowadzają sporo zamieszania w spokojnym otoczeniu ich małego sklepiku. Mimo, że na pozór wydają się szczęśliwi i beztroscy, każdy z nich skrywa głęboką tajemnicę, z którą boi się zmierzyć. 

Ehhhh, fanki yaoiców - zapraszamy! Czterech przystojnych, koreańskich facetów (+ jeden Francuz) i same bromance. Aha, i jeszcze przepięknie zjadliwe ciastka o dziwnych nazwach. KOCHAM. Mogę to oglądać na okrągło.

Ciekawe w tym filmie jest to, że oprócz lukru ma drugie, głębsze dno, którego się nie spodziewałam. Zaskakujące rozwiązanie głównej tajemnicy.

(No to już wiem, czym zajmę sobie wieczór).

The Naked Kitchen


Akcja filmu rozpoczyna się w dniu rocznicy ślubu Mo-rae i Sang-ina. Po przygotowaniach do uroczystości Mo-rae udaje się do galerii sztuki, gdzie zamierza kupić prezent da męża. W galerii kobieta spotyka przypadkowego nieznajomego, z którym niespodziewanie idzie do łóżka. Z poczuciem winy kobieta wraca do domu. W chwili, gdy chce wyznać mężowi prawdę, w drzwiach ich domu zjawia się nowy wspólnik Sang-ina, Du-rae. Z przerażeniem Mo-rae rozpoznaje w mężczyźnie nieznajomego z galerii. Du-rae zatrzymuje się w domu małżeńskiej pary...

Wbrew pozorom to nie tytuł niemieckiego porno, ale bardzo zgrabnego filmu (znowu z Koreańskim Księciem - Joo Ji Hoonem). 

Najlepszy jest tu specyficzny klimacik - ułożony, czysty, uroczy, pozornie niewinny. Trochę jak "Amelia". Wszystko to jednak zostaje zepsute przez małżeńską zdradę. 

BTW Fabuła została tak skonstruowana, że na koniec i tak kibicowałam tym, co zdradzali.

The Host


Córka sklepikarza z Seulu zostaje porwana przez tajemniczego potwora ukrywającego się w pobliskiej rzece. Ojciec dziewczynki postanawia wraz z rodziną zapolować na monstrum.

Przez pierwszych kilkanaście minut myślałam - Dlaczego oglądam film klasy B z własnej woli? Ale o dziwo to nie był zmarnowany czas. Tak realistycznego filmu o potworze nigdy nie widziałam. I powiem szczerze - bałam się. 

Jeśli miałabym to do czegoś przyrównać - to było jak oglądanie na żywo zawalenia się dwóch wież WTC w Nowym Jorku…

Jak widzicie ciężko się pisze o "The Host". Po prostu włączcie to sobie.

Frozen Flower


Pod koniec ery Goryeo, politycznie manipulowanej przez dynastię Yuan, ambitny król dynastii Goryeo formuje Kunryongwe - królewską straż składającą się tylko z młodych i przystojnych wojowników. Hong Lim, dowódca Kunryongwe, urzeka króla, co dla królowej jest niechętnym widokiem. Tymczasem obustronne relacje pomiędzy dynastiami Goryeo i Yuan pogarszają się kiedy Yuan żąda korony książęcej Goryeo dla kuzyna króla popierając to tym, że król nie ma syna. Król odmawia stanowczo więc wysoko postawieni urzędnicy Goryeo, którzy są poddani dynastii Yuan, są niezadowoleni z decyzji króla. Pewnego dnia król daje Hong Lim potajemy, nie do przyjęcia rozkaz żeby spał z królową zamiast niego, by bronić niezależności Goryeo od Yuan poprzez spłodzenie syna, następcę trony Goryeo. 

Pozycja obowiązkowa dla fanek yaoi! Z tego, co wiem, dla niektórych było to pierwsze zetknięcie się z yaoi live action (całe życie zmarnowane). 

Wbrew pozorom w tym filmie nie dzieje się tylko jedno (ale głównie). Oj, weźcie sami to zobaczcie.

My Tutor Friend


Su-wan pochodzi biednej rodziny. Ma 21 lat i jest studentką anglistyki. Aby zarobić na czesne, pomaga matce i bratu w smażalni kurczaków. Jej drugą pracą jest udzielanie korepetycji młodym ludziom. Pewnego dnia dowiaduje się, że kolejnym jej uczniem będzie syn, bardzo bogatych znajomych jej matki - Ji-hoon. Jest on jej rówieśnikiem, ale nadal uczy się w liceum.

No dobra, główny bohater jest boski i ma fajną klatę (no i te animacje kurczaków…). Mam pisać coś więcej?

71: Into The Fire 


Film zainspirowany listem, który został znaleziony przy zwłokach jednego z walczących żołnierzy (studentów). Akcja toczy się w sierpniu 1950 roku podczas wojny koreańskiej nieopodal rzeki Nakgond. Grupa 71 młodych, niewyszkolonych żołnierzy stawia zaciekły opór doświadczonym oddziałom północnokoreańskim. Mimo przeciwności losu i trawiących ich wewnętrznych konfliktów o dominację w grupie, stają ramię w ramię w obronie strategicznego miejsca.

To nie jest jakiś wybitny film, Tabi też nie jest jakimś wybitnym aktorem (jeszcze), ale i w jednym i w drugim jest jakaś autentyczność i to mnie przekonało. Winne są temu dwie rzeczy. Pierwsze - to jeden z niewielu wojennych filmów, jakie oglądałam. Po drugie - Tabi niesamowicie wiernie oddał swoje przywiązanie do matki. Wszyscy wiemy, że nie musiał tego za bardzo grać.

To, co mnie rozśmieszało to sposób, w jaki twórcy pokazali armię wroga w "71: Into The Fire". Kim Dzong Un byłby bardzo niezadowolony, gdyby zobaczył Północną Koreę w akcji :)

PS To pierwszy i ostatni film, na którym łzy skapywały mi jak grochy (jak bohaterkom melodramatycznych dram). 

My Little Bride


Park Sang-min i Seo Bo-eun zostali zmuszeni przez jej dziadka podstępem do zawarcia małżeństwa. Odbyła się tradycyjna ceremonia, młodzi małżonkowie zamieszkali ze sobą i wszystko byłoby w jak najlepszym porządku, gdyby nie fakt, że pani młoda ma tylko 15 lat i chodzi jeszcze do szkoły średniej.

Jakoś tak się dzieje, że Koreańczycy wielbią temat małżeństw, przygotowań, sukienek, gości etc. Był też czas, gdy motyw niepełnoletniej żony lub małżonków był bardzo modny w ich kinematografii (np. "Delightful Girl Choon-Hyang"). Nie wiem tylko, czy ten motyw jest bardziej dla fanek dram i filmów czy raczej dla starych pryków (tzw. wujków), którzy lubią słodkie dziewczynki… jak to brzmi… 

A jednak fanki też mogą go zobaczyć.

A Werewolf Boy


Matka (Yeong-nam Jang) przeprowadza się wraz z dwiema córkami do dużego domu na wsi, z powodu choroby płuc Soon-Yi (Bo-yeong Park). Na miejscu wita ich Ji-tae (Yeon-seok Yoo) - syn biznesmena, który pracował wraz z jej zmarłym mężem. Pewnego dnia Soon-Yi dokonuje niesamowitego odkrycia. Za zamkniętymi drzwiami stodoły znajduje wilkołaka (Jung-ki Song). Rodzina bierze go pod swoją opiekę, ponieważ myślą, że jest sierotą. Z czasem jednak Chul-Soo coraz bardziej zaczyna interesować się dziewczyną, tak samo jak Ji-tae.

Trend na wilkołaki doszedł również do koreańskich producentów filmowych. Ale temat potraktowano w zupełnie inny sposób niż na Zachodzie. Dołożono tu subtelność i tą słynną koreańską wrażliwość (no i mamy Oppę Oppów).

Bardzo ładny wizualnie (i dołujący) film. Nie do końca wiem, co twórcy chcieli w nim przekazać…

Snowpiercer


W roku 2031 pasażerowie pociągu są jedynymi ocalałymi ludźmi na Ziemi.

To jeden z niewielu koreańskich filmów, które zagościły na ekrany polskich kin. Lubię takie apokaliptyczne kino i nie zawiodłam się, ale mogło być lepiej (oczywiście).

Mamy wielki pociąg, który jeździ po całym świecie i niewiadomo czym się napędza. Wagony mieszczą ocalałych z katastrofy geologicznej (wszystko zamarzło) ludzi. Występuje podział na tych lepszych i gorszych (nie mam pojęcia w ramach czego ich tak podzielili). W końcu ci biedni buntują się i uciekają ze swojego wagonu i przechodzą przez inne w stronę lokomotywy. A w nich mieszczą się cuda i dziwy.

Osobom z nutką Indiany Jonesa powinno się podobać :)

Petty Romance


To mój pierwszy koreański film bardziej dla dorosłych (i tak jest słodki). Był naprawdę zabawny i uroczy. Najlepsze są momenty, kiedy główna bohaterka wymyśla te wszystkie sadomasochistyczne wizje (a w tle cycki i dupy komiksowej lalki). Poza tym jakoś tak lubię tę aktorkę. Miała odwagę laska wystąpić w czymś takim.

Fasten Your Seatbelt 


Gwiazda hallyu Ma Joon Gyu wraca samolotem z Tokyo do Seulu. Męczący fani, stary dyrektor, od którego może zależeć jego kariera, spotkanie stewardessy, z którą miał romans i się zmył oraz nadchodzący tajfun zwiastują kłopoty. Czy Joon Gyu wróci do Seulu w jednym kawałku?

Ten smaczek zostawiłam sobie na sam koniec. Bo jest związany ze Smokiem. Główny bohater tego filmu niskich lotów (ale jakże śmiesznego) wzorował się na smoczej modzie i stylu bycia na lotniskach i wyszło mu to niesamowicie dobrze. No jakbym Dragonię oglądała przez półtorej godziny. A to, co się z nim dzieje, gdy dopada go ten cały chaos jest NIE DO OPISANIA. Twórcy filmu muszą bardzo Smoka nie lubić, skoro tak się z niego zbijają.

Zanim obejrzycie 11 wcześniejszych pozycji, zacznijcie od tej. Serio.

9 komentarzy:

  1. Ja też bardziej lubię filmy niż dramy :D Oczywiście dramy też kocham, ale nie lubię tego, że wszystko jest takie powolne :/ a postacie wyglądają jakby bały się nawzajem dotknąć xD (mam w szczególności na myśli 'Heirs')
    Z tych co wymieniłaś oglądałam: Antique Bakery (Kim JaeWook - gdziekolwiek go nie zobaczę jest piękny), My Tutor Friend i Petty Romance <3 Widziałam też My Little Bride i o wiele bardziej lubię chińską wersję :3 Może dlatego, że widziałam ją jako pierwsza, ale podobała mi się duuuuuuużo bardziej.
    Możliwe, że widziałaś, ale polecam: 200 Pounds Beauty, Chilling Romance, Who Slept with Her?, Psychometry i My PS Partner. Wszystkie uważam za tak cudne jak Petty Romance :3 (no oprócz Psychometry, bo to inna tematyka xD Ale Kim Bum i wszystko jest świetne)
    Muszę w końcu obejrzeć '71: Into The Fire' :D Hmmm... Zaciekawiłaś mnie 'A Werewolf Boy' aż chyba zaraz poszukam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ^^ Omo oglądałam prawie wszystkie filmy, które wymieniłaś i podobały mi się tylko o nich zapomniałam xd prócz Psychometry. Muszę to obczaić....

    OdpowiedzUsuń
  3. Na Psychometry długo czekałam, bo bardzo podobał mi się zwiastun :D I mogę polecić każdemu! Oglądaj ^.^
    Uwielbiam filmy takie jak My PS partner :3 Muszę znaleźć więcej. Ale jakoś nie mogę trafić xD Jedynie ludzie piszą o Sex is Zero, ale nigdy nie skończyłam oglądać, bo jakoś... nie :/

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja jestem jakaś inna, w większości oglądam dramy.
    Widziałaś może 1 milon?Mój pierwszy koreański film... Bardzo mi się spodobał. Jest jeszce Jeny,Juno ale takie kino podobnie jak my little bride jakoś do mnie nie przemawia.
    71 in to fire kazał mi obejrzeć mój nauczyciel historii. Na początku nie byłam jakoś zachwycona ale po tym jak zobaczyłam ze Tabi jest w obsadzie..... :) Nawet dobry film.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tazza 2 z Tabim i gołą klatą... Dziewczyny ja się szykuję do oglądania razem z Arą xd

      Usuń
  5. Ja to uwielbiam koreańskie thrillery i filmy akcji, które całkowicie odświeżyły gatunkowe schematy. Park Chan-Wook, Kim Jee-woon, Joon-ho Bong, Hong-jin Na - genialni twórcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo chętnie zobaczę ich filmy. Ze mnie to taki ignorant w zakresie filmów akcji etc. ^^

      Usuń
  6. Od ostatniego posta minęło sporo czasu. Smoczyca nie przynosi ci już inspiracji na nowe posty czy może zwyczajnie nie masz czasu pisać ? Pytam bo tęsknie ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Antique Baker już dawno chciałam zobaczyć, ale nie umiem trafić na ładną kopię :(

    OdpowiedzUsuń