11/25/2020

Album: G-Dragon - Coup D'Etat (+ One of a Kind & Heartbreaker)

Od kilku dni krąży informacja, że Smok powróci z nowym albumem. Żeby osłodzić sobie i Wam czas oczekiwania, postanowiłam zrecenzować jego album wyprodukowany na japoński rynek - "Coup D'Etat" (tłum. zamach stanu). 

Jest to najlepsza opcja, jeśli pragniecie kupić sobie coś od Smoka, a nie wydawać przy tym miliona monet. To album 3w1, a więc trzy krążki: "Coup D'Etat" + "One of a Kind" + "Heartbreaker", na jednym albumie (i w cenie jednego albumu).

Sprawdźmy, czy mój zakup opłacał się także od strony artystycznej.

TYTUŁ: Coup D'Etat
RODZAJ: album
ARTYSTA: G-Dragon
ROK WYDANIA: 2013
WERSJA: japońska
EDYCJA: normalna 
LICZBA PŁYT: 2 CD 
PHOTOBOOK: 30 stron 
ZAKUP: yesasia
CENA: 30 dolarów / ok. 110 zł 


OPAKOWANIE

Pudełko jest z pewnością mniej ekscytujące niż jego zawartość. Niestety przyszło do mnie trochę połamane, ale dostałam zniżkę na następne zakupy, więc już nad tym nie płaczę. Poza tym traktuję ten album jako "konia roboczego", a nie super limitowaną edycję, na którą można tylko patrzeć. 

Photobook, który zawiera kilka zdjęć Smoka oraz teksty piosenek, jest utrzymany w biało-czarnej kolorystyce, nie w moim stylu, chociaż czarny eyeliner Smoka wygląda spoko. Ogólnie widać, że wizualna strona albumu nie była tutaj priorytetem, bardziej skupiono się na treści. 

Dopiero dzisiaj przeczytałam, że do wszystkich edycji tego krążka dołączony był kod, dzięki któremu można było obejrzeć nagranie z próby koncertu Big Bang z trasy 2013-2014 w Japonii. I oczywiście nie mam tego kodu. Być może ktoś sobie go zabrał i przy okazji połamał mi pudełko. Tego już się nie dowiem.

PIOSENKI

Mamy tu aż 35 piosenek (włączając 4 japońskie wersje: Black (wspólnie z Park Bom), Crooked, Who You? oraz That XX) - 7 z albumu "One of a Kind", 10 z albumu "Heartbreaker" i 14 z albumu "Coup D'Etat" - szaleństwo!

To trochę taka podróż w przeszłość, od 2009, przez 2012 i 2013 - preludium do świetnego "Kwon Ji Yong". Nie ulega wątpliwości, że z albumu na album, Smok robi się artystycznie coraz lepszy. Mimo, że nie wszystko mi się podoba, nawet te nielubiane kawałki budzą emocje. Pewnie dlatego, mimo skandali i kilkuletniej przerwy, comeback Smoka jest tak oczekiwany. 

* HEARTBREAKER*

Album zrecenzowałam kilka lat wstecz tutaj

PODSUMOWANIE

"Heartbreaker" to świetny album, mimo drobnych niedociągnięć, nieidealnego smoczego głosu i słabej piosenki na koniec. To pozycja obowiązkowa dla tych, którzy dopiero poznają zagmatwany światek k-popu i nie wiedzą jeszcze, kto tam rządzi.

Ten album jest wyjątkowy także pod innym względem. Smok wykorzystał go do zrobienia małej rewolucji w swoim wizerunku - zarówno fizycznym, jak i muzycznym. Za jednym zamachem oderwał się od hip-hopowych korzeni (nie całkowicie, ale w większości), czego chyba nikt się po nim nie spodziewał. 

Na płycie króluje różnorodność i to, według mnie, jest jej największa siłaZnajdziemy tu coś lekko rockowego, balladę, rap, elektroniczne, klubowe brzmienia - do wyboru do koloru. Być może dzięki temu Heartbreaker tak spodobał się publiczności? Po prostu każdy znalazł tu coś dla siebie.

Jedno mnie tylko nieco szokuje… Smok wstydzi się tego albumu i najchętniej by go schował na dnie szuflady. Oj, nieładnie, panie Smoku, nieładnie… You’re my heartbreaker~

* ONE OF A KIND *

One of a Kind


Dla fanów Smoka to nie jest zwykła piosenka, a raczej punkt kulminacyjny twórczości oraz samego tworu popkultury jakim stał się G-Dragon. To utwór o nim, gdy był w szczytowym momencie swojej kariery, w k-popowym kwiecie wieku, z milionami na koncie i wolnością artystyczną. Ta wolność pozwoliła mu stworzyć parodię o G-Dragonie, wizję tego, jak postrzegają go ludzie jako idola. W każdej parodii jednak jest odrobina prawdy.

Wszyscy wiedzą, że jestem numerem jeden w celebryckim świecie
Dlatego, że jestem inny, dlatego że jestem sobą
Dlatego, że ludzie szaleją z powodu wszystkiego, co robię
Dlatego, że tworzę trendy, dlatego że zmieniam porządek rzeczy
Ten talent nigdy mnie nie opuści

One of a Kind jest naprawdę jedyne w swoim rodzaju, także pod względem wizualnym. Wszystko tutaj jest kultowe, od neonowo żółtych włosów, przez prawdziwego tygrysa i niedźwiadka, charakterystyczny taniec, aż po szafę pełną Chanel. 

W pewnym momencie Smok bierze rakietę tenisową i rozbija oszklone witryny z kostiumami z ery "Heartbreakera". To pożegnanie ze starym i rozpoczęcie nowego.

Jestem dziki i młody
Robię to dla zabawy

Nikt nie ma wątpliwości, że to prawda.

Crayon
  

Jeśli muzycznie i wizualnie One of a Kind jest szalone, Crayon to naprawdę jazda bez trzymanki, co zresztą sugeruje już sam tytuł. Cray to synonim od crazy, a więc szalony. Crayon możnaby więc przetłumaczyć, jako oszalej/zwariuj. 

Znaczenie tekstu piosenki jest podobne, jak w One of a Kind. Zdanie, które się powtarza to why, so serious - dlaczego [zachowujesz się] tak poważnie. Smok zaczerpnął garściami z postaci Jokera ze świetnego Mrocznego Rycerza, sportretowanego przez Heatha Ledgera. Joker jest szalonym psychopatą i niczego nie traktuje na serio. Jest to dość dziwne połączenie w piosence imprezowej, ale działa.

Crayon z pewnością przejdzie do historii jako jedna z najbardziej - za przeproszeniem - pojebanych piosenek Smoka, jakby wyjęta wprost z narkotycznej wizji autora. Jestem jej fanką na zawsze.

Without You (feat. Rose z Blackpink)
(brak teledysku)

(feat. Lee Hi)

Piosenka o problemach w związku, kiedy miłość się ochładza i oboje powoli stają się sobie obcy, co doprowadza prędzej czy później do rozstania. 

Without You jest całkiem w porządku, ale raczej nie wracam do niej zbyt często. Może przez ten autotune, który podłożyli pod Smoka.

Żałuję, że Rose nie wystąpiła razem z S. z tą piosenką na żywo. 

That XX


Piękno tej piosenki można porównać jedynie z Untitled, 2014 z albumu Kwon Ji Yong. 

Tym razem Smok wciela się w podwójną rolę - chłopaka, który jest zakochany w dziewczynie, która tego nie dostrzega oraz w bad boya - That XX = Ten drań - z którym dziewczyna jest obecnie. Ten dobry Smok widzi, jak ten zły obmacuje się z inną i nie nosi pierścionka, który dziewczyna mu podarowała. Ona jednak jest zaślepiona miłością i nie wierzy, że tamten ma ją gdzieś. 

Mówią, że miłość jest ślepa
Kochanie, to ty jesteś ślepa

Dlaczego dziewczyna leci na bad boya? Bo daje jej namiastkę miłości i jest charyzmatyczny, ale też:

Drogie samochody, świetny styl
Eleganckie restauracje
Wszystko to ci pasuje
Lecz ten drań obok ciebie, on ci nie pasuje, naprawdę nie

I zagadka rozwiązana - laska poleciała na hajs i nie dostrzega złego traktowania, ani prawdy o bad boyu, którą dobry Smok oraz jej przyjaciele wręcz rzucają jej w twarz. Samo życie.

Teledysk jest jednym z najlepszych, jakie widziałam. Dobrze oddaje ten nastrój osamotnienia i rozczarowania. Widzimy tutaj dobrego Smoka, który spędza czas na robieniu min pełnych bólu i patrzeniu w okno oraz złego Smoka - przylizanego i z tatuażami, który odwraca wzrok lub uśmiecha się fałszywie, gdy dziewczyna go przytula i aż za często przegląda się w lustrze. 

Smok zagrał te dwie tak różne osoby aż zbyt dobrze. Jeśli popatrzymy na całość ta piosenka obrazuje niejako album i podział na Smoka jako Kwon Ji Yonga, który zawsze cierpi oraz bad boya - G-Dragona, który cieszy się popularnością i ma na wszystkich wyrąbane. 

Może to tylko moja nadinterpretacja, ale pasuje, prawda?

Missing You (feat. Kim Yuna z Jaurim)
(brak teledysku)

(feat. Lydia Paek)

(feat. Suhyun z AKMU)

(feat. IU)

Missing You jest o tęsknocie po rozstaniu. Smok będąc w związku nie zdawał sobie sprawy z tego, jak mocno kochał tą drugą osobę - co ujawniło się już po fakcie. Z tekstu wynika też, że to on zerwał.

Musiałem cię bardzo kochać sugeruje, że nie spodziewał się, że będzie się aż tak źle czuł ze swoją decyzją.

Zdaje mu się, że druga strona nie cierpi aż tak bardzo jak on. 

Gdzie jesteś ze swoim skrzywdzonym sercem?
Ja wciąż tu jestem
A może kochasz już kogoś innego?

Myśli, że ona wyleczyła się z ran i ruszyła dalej, a on wciąż stoi w miejscu. Jednak refren śpiewany przez dziewczynę sugeruje, że ona też za nim tęskni, ale nie ma między nimi komunikacji, więc nie wiedzą, że oboje cierpią z tego samego powodu. 

Missing You słucha się dobrze, to jedna z tych łatwych do strawienia piosenek od Smoka. Jeśli powstałby teledysk widziałabym w nim Smoka przechadzającego się po mieszkaniu i patrzącego w okno, a za oknem padałby deszcz - takie klimaty.

Today (feat. Kim Jong Wan z Nell)
(brak teledysku)


Po serii przygnębiających piosenek w sam raz na jesień, wracamy do klimatu z początku albumu. Today dla odmiany jest rockowe i nieodmiennie doceniam ten styl u Smoka. 

Smok robi skok w bok z jakąś laską i mówi jej, że zerwał ze swoją dziewczyną, choć to nieprawda. Tamta czeka na niego, ale on planuje spotkać się z tą nową kolejnego wieczoru. Prawda w końcu wychodzi na jaw i dziewczyna staje się oziębła w stosunku do niego. Ale to jeszcze nie koniec - Smok chce z nią zerwać, ale nie wie jak.

Zaczynam się wahać - czy mam być szczery? Jak jej to powiedzieć?
"Nie wystarczasz mi" - czy tak jej to powiedzieć?

W piosence czuć tą chęć wyrwania się z - wydawałoby się - stabilnej relacji. Dziewczyna Smoka nie jest dla niego wystarczająca, przestała go pociągać. 

Tekstowo piosenka może być przedłużeniem That XX i opisywać charakter złego Smoka - kobieciarza, który przysłowiowo skacze z kwiatka na kwiatek, a jego "nudna" dziewczyna to Jennie z That XX.

Nie powiem, ciekawie łączą się ze sobą te piosenki.

Light It Up (feat. Tablo, Dok2)
(brak teledysku)


Piosenka, którą można opisać jako wkurwienie trzech osób na świat i ludzi

Jest o kimś, kto chciał autora pogrążyć i przysłowiowo wbił mu nóż w plecy, ale ku jego zaskoczeniu, autor przetrwał i wciąż jest na szczycie, a dodatkowo trzyma tamtego w szachu, bo go jeszcze nie wydał. 

W kolejnej części, autor wspomina, że jako niewinna osoba stał się celem "łowców czarownic". 

Wszyscy ci fałszywi skurwysyni nie wiedzą jak się zachować
"Ten piosenkarz sprzed trzech lat wciąż nie umarł, a teraz ma comeback?"
Jesteście nic nie wartym kawałkiem gówna, które dużo mówi a nic nie robi
Ustawcie się przede mną

Na sam koniec, autor kopie przysłowiowy grób dla zdrajcy. Chociaż dotknęły go jego słowa i czyny, uważa, że zdrajca jest od niego gorszy i nie może stać się tak fajny jak on sam. Powinien spadać i się więcej nie pokazywać. 

Nie wiem jak było z Dok2, ale i Smok i Tablo mieli już do czynienia z toksycznymi osobami w swoim otoczeniu. Smoka na pewno ktoś podkablował z tą marihuaną w 2011, a Tablo miał przecież swój skandal ze studiowaniem na Stanfordzie, któremu nie dowierzali Koreańczycy i próbowali go zdyskredytować, a nawet życzyli mu śmierci. 

To mocny utwór na sam koniec albumu i pewnie wielu bardziej obeznanych z sytuacją fanów rozszyfrowało o jakich zdrajców chodzi. 

Nie jest to jedna z moich ulubionych piosenek, ale doceniam zamysł.

PODSUMOWANIE

Album nie jest spójny muzycznie i ciężko go słuchać jako całość. Mamy tu rap, pop, balladę z gitarą w tle, rock etc. Tekstowo opowiada ciekawą historię o miłości, a także jej braku. Spośród siedmiu piosenek nie znalazłam takiej, która byłaby naprawdę słaba lub jakoś odstawała jakością. Może tylko Without You jest lekko mniej ekscytująca od reszty, ale jej oponenci są znakomici, więc to żadna ujma. Ktoś inny zrobiłby z niej tytułową piosenkę i większość by się zachwycała.

* COUP D'ETAT *

Coup D'Etat (feat. Diplo, Baauer)


Album zaczyna się tytułowym "zamachem stanu". Termin jest czysto polityczny, ale oczywiście Smok nie nawołuje nikogo do pozbycia się rządu, a raczej do przeprowadzenia rewolucji w obrębie standardów muzycznych w k-popie. Sam mianuje się rewolucjonistą, który przeobraża siebie i swoją muzykę, zabija i rodzi się na nowo artystycznie, zawsze zaskakuje nowymi pomysłami. Dzięki temu ma wpływ na przemysł muzyczny. Wie też, że jego fani zawsze chcą więcej (nowej muzyki i jego obecności w mediach) niż on im daje.

Chcesz trochę
Chcesz trochę więcej, to [co ci przygotowałem] nie wystarcza 

Coup D'Etat to piosenka, którą docenia się po dłuższym czasie lub wcale. To typowa relacja miłość/nienawiść. Nie jest moją ulubioną, ale jest w niej coś, co mnie przyciąga. Czy to leniwy, nieemocjonalny głos Smoka, czy też budzący poczucie zagrożenia teledysk? 

A jeśli już mówimy o teledysku, jest pełen symboli oraz pięknych i zarazem złowrogich zdjęć.

Moje ulubione zdjęcie. Czy to odniesienie do Ptaków Hitchcocka?

Ściana pełna masek przedstawiających twarz Smoka. Identyczna maska była na okładce pierwszej edycji albumu Heartbreaker




Niliria (feat. Missy Elliott) & Niliria (wersja GD)
(brak teledysku)



Niliria jest w porządku, ma miłą wstawkę muzyczną, która bazuje na koreańskiej muzyce folkowej i w sumie to tyle. Przekaz w obu wersjach jest typowy - jestem zajebisty, a ty możesz tylko kopiować mój styl etc. Można sobie posłuchać w aucie, ale nie jest to utwór, do którego się wraca

Mam pewną refleksję, związaną z wersją piosenki z Missy Elliott.

W moim odczuciu muzyczne współprace k-popowych i zagranicznych gwiazd słabo wychodzą. Mam wrażenie, że koncept i przekaz, jakie koreańskie zespoły wypracowują sobie przez lata, są upraszczane lub wręcz anulowane z chwilą, gdy na horyzoncie pojawia się możliwość kooperacji z piosenkarzami z USA. Agencje wówczas głupieją i wypuszczają piosenki tworzone raczej pod zachodnią gwiazdę niż pod swoich własnych wychowanków (np. Blackpink - Ice Cream z Seleną Gomez). 

Niliria wciaż brzmi jak piosenka Smoka, ale rap Missy wydaje mi się generyczny aż do przesady. Wersja ze Smokiem jest zdecydowanie lepsza. 

R.O.D. (feat. Lydia Paek)
(bez teledysku)

(feat. Lydia Paek)

(feat. CL)

R.O.D. to mój cichy ulubieniec jeśli chodzi o słowa, czy oprawę muzyczną. Jest zaskakująco intensywny, zważając że to piosenka o miłości. Jednak, gdy zagłębimy się w tekst, wybór melodii nabiera więcej sensu.

To opowieść niczym z filmów o Bondzie lub z historii o Bonnie i Clyde, o parze, która mimo dzielących ją różnic (Jestem urodzonym realistą / Ty jesteś marzycielką), czy możliwych konfliktów (Nasz związek tkwi obecnie gdzieś między zimnym i gorącym) pałają do siebie namiętnym uczuciem (Sprawiłeś, że straciłam rozum / Sposobem, w jaki mnie rozpaliłeś) i staną razem przeciwko całemu światu i będą żyć jakby nie było jutra. 

I nie wiem tylko, czy ten związek został przedstawiony jako ideał więzi, czy może raczej jako toksyczna relacja.

Black (feat. Jennie) & Black (feat. Park Bom) & Black (feat. Sky Ferreira)
(brak teledysku)

(feat. Jennie)

To melancholijna piosenka o miłości, która w wyniku nieporozumień i niedopasowania charakterów zanika, a może nawet przeobraża się w nienawiść. To ostatnia prosta przed ostatnim wyznaniem, jakim jest zerwanie. 

Black przekazuje prostą prawdę, że miłość, jakakolwiek namiętna by nie była, nie jest nieśmiertelna. To tylko uczucie, a one łatwo przemijają. 

Odkąd cię poznałem, agonia jest tym, co pozostało
Codzienność jest ciągiem wzgórz trudów i pokus
Teraz śpiewam o zerwaniu, mówię ci
To moje ostatnie wyznanie

Mam taką teorię, że Black może być związana z historią z That XX. Wyobraźmy sobie, że dobry Smok ostatecznie związał się z dziewczyną z teledysku (Jennie - przypadek?), ale jego idealistyczne podejście do miłości zostało przygniecione przez rzeczywistość, w której oboje zwyczajnie do siebie nie pasują. 

Szczerze, to nie jest mój ulubiony utwór, ale tekst zawsze chwyta mnie za serce.

PS Piosenka z Park Bom to wersja japońska, ze Sky Ferreirą koreańska z refrenem po angielsku. Wszystkie trzy wersje są na albumie.

Who You?


Tekst skupia sie na odczuciach Smoka po zerwaniu - on za nią tęskni, a ona już spotyka się z kimś innym. Historia jakich wiele, ale to koncept muzyczny i stylistyczny oraz teledysk wprawiły mnie w zdumienie. 

Po pierwsze, oprawa kojarzy mi się z tą z Breathe - urocze, dziecięce wręcz muzyka, fryzura i ubrania podczas gdy słowa obu piosenek są raczej "dorosłe". 

teledysk Breathe

występ na żywo z Who You?

Po drugie, teledysk... z marketingowo-artystycznej strony pomysł zaproszenia tysiąca fanów, żeby uczestniczyli w kręceniu klipu, wykorzystanie ich nagrań i nawet umieszczenie ich imion na końcu teledysku jest świetne i kreatywne. Kto nie chciałby wziąć udziału w czymś takim? Jednak ta historia wydaje się mieć drugie dno. 

Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam klip, poczułam się dziwnie. Zobaczyłam idola zamkniętego w szklanej klatce z kilkoma meblami i zabawkami, obserwowanego przez zachwyconych fanów z każdej strony - nie miał tak naprawdę gdzie się ukryć przez wzrokiem innych. Gorzej niż w zoo. 

Koncept może też przyjąć trzecie znaczenie - idol, która wystawia się na scenie niczym eksponat w muzeum. Jest tak ważny, że odgradza się od fanów, dając im tylko namiastkę siebie. Coś w stylu - patrz, ale nie dotykaj. Za tą teorią stoi fakt umieszczenia Lambo Smoka w szklanej klatce i jego późniejszy wyjazd nim z owej klatki, żeby uniemożliwić fanom dłuższy kontakt. 

Jak widać, Who You? może być bardziej pokręcone niż się wydaje. Pod wesołą otoczką, kryje się coś mrocznego. Ciekawa jestem, co tak naprawdę Smok miał na myśli decydując się na taki teledysk.

PS Piosenka o zerwaniu śpiewana na spotkaniu dla fanów? 

Shake The World
(brak teledysku)

Smok chyba nigdy nie zaśpiewał tej piosenki na żywo, nie ma też do niej klipu, więc wydaje się być nieważna, a jednak lubię ją. W przeciwieństwie do Niliria jej tekst mówi o czymś więcej niż typowych, raperskich przechwałkach

Smok sam siebie mianuje królem k-popu, co jest trochę na wyrost, ale nie można mu odmówić, że do tej pory ma wpływ na przemysł rozrywkowy. Mam wrażenie, że to piosenka dla fanów, żeby zawsze trzymali się razem i za nim podążali. Nie musi ich za bardzo namawiać, bo i tak nie mogą mu się oprzeć - trzęsie światem od kiedy się urodził. Jego fani pochodzą z różnych stron świata, ale łączy ich jego muzyka. 

Fałszywi [fani] wyjdą, prawdziwi są inni

Mamy tutaj też jego komentarz o k-popie, który staje się coraz bardziej popularny poza granicami Korei Pd. (album jest z 2013) oraz o muzyce, którą się tworzy jak burger w fast foodzie - szybko się ją konsumuje i równie szybko o niej zapomina. Wielu artystów jest niestety niedocenianych. Wspomina, że stworzenie albumu zajęło mu rok, a część słuchaczy po prostu przewinie sobie jego piosenki, zostawi je na telefonie lub umieści w koszu. Inni chcą rozebrać jego piosenki na części pierwsze (prawdopodobnie dziennikarze), ale dla niego muzyka to muzyka. Jeśli ci się podoba jakaś piosenka to po prostu ją lubisz, bez wchodzenia w szczegóły.

MichiGO (미치 GO)


MichiGO to kolejna narkotyczna wizja imprezy po Crayon z poprzedniego albumu. Wydaje się, że celem Smoka było wpompowanie energii w swoich słuchaczy. 

Piosenka i teledysk są też odrobinę perwersyjne (duże stopy = duże przyrodzenie, dość sugestywne bicie Smoka w tyłek). Mamy również opis przygody na jedną noc i niemal zwierzęcych instynktów, które do niej prowadzą.

Zerwane t-shirty
Wsuwane trampki
Została tylko śliczna dziewczyna obok mnie, jestem deserem
Jest szósta rano,
Więc dokąd się wybierasz

PS W klipie można zobaczyć kilku kolegów Smoka: Taeyang, Se7en, Teddy oraz Xin - były stylista 2NE1.

Crooked


Crooked to trzeci już hymn, po Heartbreaker & One of a Kind i prawdopodobnie najlepsza piosenka na albumie. Wszystko - muzyka, tekst, teledysk - doskonale się ze sobą zgrywa i jest tak charakterystyczne, że nawet ludzie, nie mający nic wspólnego z k-popem, kojarzą tego złego na cały świat, androgynicznego faceta przechadzającego się po ulicach Londynu. 

A o czym jest sama piosenka? Klasycznie o zerwaniu, ale zamiast cicho płakać w domu i patrzeć na deszcz, Smok jest chwiejny emocjonalnie, od agresji w stosunku do przechodniów, łatwo przechodzi do ryku w toalecie, by zaraz zmienić się w faceta ze znudzoną i arogancką miną, który chce pokazać innym, że zerwanie go wcale nie ruszyło. Tak właśnie wyobrażam sobie większość mężczyzn, gdy związek, na którym im zależało nagle się kończy, próbują zachować twarz, ale w środku są "złamani".

Smok naprawdę dobrze odegrał tę rolę, prezentował się też dość unikatowo na tle londyńczyków (niemal jak dziecko, może to przez białe włosy). A jeśli chodzi o muzykę, rockowy Smok jest jednym z moich ulubionych motywów i nie obraziłabym się, gdyby stworzył cały rockowy album. 

Runaway
(brak teledysku)

To dość oczywiste, ale uwielbiam tę piosenkę - jest rockowa i ma ten typowy dla Smoka zarozumiały tekst. 

Jak wskazuje tytuł, autor próbuje uciec i to przed kim? Przed dziewczyną, której pewnie naobiecywał złote góry, a teraz się rozmyślił. Związek to dla niego za wiele presji i choć lubi bohaterkę piosenki, czuje jej zapach, słyszy jej głos w swoich snach, to nie chce się zaangażować (proszę, pozwól mi odejść).

Gdy w nocy, czasami, czuję się samotny
Myślę o tobie
Ale tylko czasami

I Love It (feat. Zion.T, Boys Noize)
(brak teledysku)

Tak, jak mówi tytuł: kocham to. Znowu mamy rock, ale tekst jest bardziej sensualny, pewnie przez Zion.T. To poetyckie preludium do jakiejś tajnej randki kończącej się wiadomo czym. Brzmi jakby Smok śpiewał i rapował o swoich doświadczeniach. 

Nie pytaj mnie kim jestem
Albo co robię
Po prostu ciesz się chwilą
I wróć później do domu
I zachowaj ten sekret dla siebie

Na kogo Smok miałby ochotę? Na kogoś, kto nosi wysokie obcasy, mini, czarne pończochy, czerwoną szminkę, ma długie nogi i włosy, ładne oczy, a do tego seksownie się uśmiecha - niezbyt oryginalne, ale jeśli któryś fan wciąż chce go za męża, znajdzie tu kilka wskazówek.

You Do (Outro)
(brak teledysku)

Utwór ma oldskulowe brzmienie i przekaz, że możesz być kimkolwiek jeśli zechcesz, nawet kimś takim jak Smok, więc nie zatrzymuj się tylko spełniaj marzenia. Uważam, że to miłe zakończenie tego dość intensywnego albumu. 

*Window  
(brak teledysku)


Dla mnie to piosenka na równi z boskością That XX, czy Untitled 2014. Jest piękna, melancholijna, taka jesienno-zimowa. Szkoda że Smok nigdy więcej jej nie wykonał poza tym jednym razem w M Countdown powyżej.

Window opowiada historię rozstania, gdzie Smok mówi żegnaj ten ostatni raz, a za oknem zaczyna padać deszcz. Kto zawinił? Wydaje mi się, że były to okoliczności zewnętrzne, bo oboje są na swój sposób smutni. 

*Piosenka została wydana tylko na płytach, więc nie znajdziemy jej na serwisach streamingowych. 

PODSUMOWANIE

Album Coup D'Etat wydaje się być bardziej osobisty od One of a Kind, chociaż dzieli je tylko rok. Jest też zdecydowanie bardziej agresywny i intensywny niż poprzedni krążek. Obawiam się, że wielu może po prostu nie podejść do gustu. Dla mnie jest to takie pół na pół, część albumu jest wspaniała: Crooked, Window, I Love It etc., a część mi zwyczajnie nie podeszła. 

Jeśli miałabym wybierać spośród bardziej dojrzałych albumów Smoka, raczej sięgnęłabym po Kwon Ji Yong, niż Coup D'Etat.

2 komentarze:

  1. Żyjesz?!
    Recenzja jak zawsze- doskonała. Spodziewam się prawdziwego pie@nięcia w kolejnym utworze, jaki czcigodny Smok raczy objawić światu.
    A tegoroczne foty jego ponurej miny i nienawiści do ludzi w oczach- świadczą o tym, że tym razem nie będą to pioseneczki o motylkach i miłosnych uniesieniach, ale raczej coś w stylu Bullshit czy Middle Fingers...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żyję, żyję i będę pisać od czasu do czasu :D Dokładnie! Spodziewam się jakiegoś ukrytego komentarza na temat skandalu Sri.

      Usuń