2/03/2014

Album: Seungri - Let's Talk About Love (wersja jap.)



Powiem szczerze, że… trochę się wstydzę, bo… pierwszą moją zdobyczą, którą Wam pokazuję jest japoński album Sri (zwłaszcza po tym, jak objechałam [tu] japońskie wydania Bangów). Mam jednak coś na swoje usprawiedliwienie.

TYTUŁ: Let's Talk About Love
RODZAJ: album [playbutton] / goods
ARTYSTA: Seungri 
ROK WYDANIA: 2013
WERSJA: japońska
EDYCJA: limitowana
LICZBA PŁYT: 1 playbutton
LICZBA PIOSENEK: 26 + bonus [razem: 27]
PHOTOBOOK: -
ZAKUP: yesasia.com
CENA: 32.75 $ / ok. 103 zł

OPAKOWANIE


Prawdę mówiąc, okładka tej wersji jest najsłabsza ze wszystkich japońskich wydań Let's Talk About Love. Jakby to powiedzieć… nie wydobywa uroku i seksapilu naszej Pandy. A poza tym, już większego V.I nie dało się wsadzić na okładkę. Co zabawne…


… opakowanie jest mniejsze od długopisu i wygląda jak pudełko na filmy DVD albo na kasety do magnetofonu. Jakim cudem?

Cóż, w tytule tej recenzji występuje tajemnicze słówko playbutton (tłum. grający przycisk). Wygląda jak ładna przypinka, ale tak naprawdę to płyta, która mieści aż 27 piosenek!










[instrukcję obsługi playbuttona znajdziesz tu]

ZAWARTOŚĆ

Nie ukrywam, że japońskie Let's Talk About Love mało by mnie obeszło, gdyby nie: po pierwsze - playbutton (byłam strasznie ciekawa, jak wygląda), a po drugie - ilość koreańskich piosenek. 


Mamy tu niemal wszystkie piosenki Sri z obu koreańskich mini albumów: VVIP i Let's Talk About Love (oprócz: Gotta Talk To U (Hard Remix Ver.) w wersji koreańskiej, Open the Window (feat. G-Dragon) w wersji japońskiej oraz Outro (In My World) = smuteczek :/ ) i ich japońskojęzyczne odpowiedniki. 

Dołączono jeszcze (na szczęście) Strong Baby w obu wersjach językowych i fajny bonus, którego nie było na oficjalnej liście piosenek w sklepach (chyba w Japonii to dość powszechny proceder). A dokładniej w środku pod numerem 12 znajdziemy piosenkę przewodnią Sri do jego nowej japońskiej dramy Yubikoi Kimi No Okuru Message -  Sorani Egaku Omoi [tłum. uczucia namalowane w niebie].

Postanowiłam, że dziś zrecenzuję tylko tą ostatnią piosenkę, ponieważ i tak zamierzam kupić dwa poprzednie mini albumy Sri w koreańskiej wersji (to nieszczęsne Outro (In My World) ), więc wtedy zajmę się całą resztą.

Sorani Egaku Omoi

Kto powiedział, że Sri może śpiewać tylko seksowne albo smutne piosenki? Sorani… jest zwyczajnie słodka, pozytywna i według mnie ma japońską duszę. Słucham jej od dłuższego czasu i jeszcze mi się nie znudziła (zwłaszcza to talalatata w refrenie). Co najważniejsze, Sri SAM ją napisał i skomponował, więc nawet przez to należy jej się większa uwaga. Powiem szczerze - nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobra. Sri nigdy nie angażował się w produkowanie muzyki aż tu nagle wyskakuje z czymś takim. Aż mnie zachęcił do obejrzenia swojej dramy XD. Sri - oby więcej takich piosenek wyszło spod Twojej łapki.

PS Na koncertach Bangów, Sorani… zamienia się w piosenkę dla Smoka. Sri nieustannie zmienia tekst i śpiewa ją swojemu ukochanemu hyungowi (ku jego rozpaczy). 

PODSUMOWANIE 



Let’s Talk About Love w japońskiej wersji z playbuttonem to niemal album best of. Są na nim prawie wszystkie piosenki Sri, jakie kiedykolwiek wydał. Chociaż traktuję tę wersję Let’s… jako album, to jednak oficjalnie zapisuje się go jako goods. Przez to też nie dostaniemy do niego żadnych dodatków w stylu photobooka (bo gdzie niby miałby się zmieścić), a co gorsze, nie jest notowany na listach sprzedanych płyt Sri. Mimo wszystko bardzo go polecam, szczególnie tym, którzy nie chcą wydawać pieniędzy na dwa albumy i / albo są gadżeciarzami. 

Co do playbuttona. To ciekawa i wygodna alternatywa dla płyt. Nie dość, że można go wszędzie ze sobą zabrać, to jeszcze, jak mi się wydaje, trudniej go zniszczyć. Strach o albumy i ewentualne rysy na płytach automatycznie znika. 

Wadami takiego rozwiązania jest na pewno, oprócz ceny, czy dostępności (tylko japońskie wydania), ilość albumów, które z niego korzystają. Wiem, że Bangi i Koda Kumi mają kilka playbuttonów, ale poza tym cisza. Widać traktują to jako ciekawostkę, która nie chwyci na dłuższą metę. Zwłaszcza w dobie iTunes. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz